Dawno, dawno temu naturalnym
elementem życia człowieka była grupa, nie oznaczała ona jedynie siły, była
niezbędną częścią sztuki przetrwania. Pojedynczy przedstawiciel Homo Sapiens
bez innych reprezentantów swojego gatunku był niczym, słabszym od większości
istot zamieszkujących glob tworem. Więc jak sami widzicie jedynym wyjściem było
tworzenie grup, współpraca, podział zadań, wyświadczanie przysług itp. Były to zjawiska
wymuszone przez brutalne otoczenie. Jak jest teraz? Z biegiem lat nasza natura
się zmieniła. Nie zawsze, lecz coraz częściej człowiek potrzebujący grupy jest
człowiekiem słabym, dominuje egoizm i indywidualizm. Gdzie w tym świecie
miejsce na stare dobre przysługi? No więc, jakieś tam miejsce jest, ale jak
wszystko w tych czasach obłożone jest dodatkowymi, ukrytymi kosztami. Koszty
te, są tym co strona wyświadczająca przysługę uzyska od strony której takową
wyświadcza. Co więcej, często to, czego ludzie wymagają za wyświadczenie przysługi
znacznie przerasta wartością to co od siebie dali. Ludzie pomagają w większości
przypadków tylko wtedy gdy nie wymaga to od nich większego wysiłku.
Kończąc, tym co denerwuje mnie w
XXI-wiecznych przysługach jest to , że zawsze coś się za nimi kryje, nawet te na
pozór bezinteresowne prędzej czy później upomną się o „przysługę zwrotną” .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz