10 maja 2013

To mnie wkurza #2: Przysługi w XXI w.



Dawno, dawno temu naturalnym elementem życia człowieka była grupa, nie oznaczała ona jedynie siły, była niezbędną częścią sztuki przetrwania. Pojedynczy przedstawiciel Homo Sapiens bez innych reprezentantów swojego gatunku był niczym, słabszym od większości istot zamieszkujących glob tworem. Więc jak sami widzicie jedynym wyjściem było tworzenie grup, współpraca, podział zadań, wyświadczanie przysług itp. Były to zjawiska wymuszone przez brutalne otoczenie. Jak jest teraz? Z biegiem lat nasza natura się zmieniła. Nie zawsze, lecz coraz częściej człowiek potrzebujący grupy jest człowiekiem słabym, dominuje egoizm i indywidualizm. Gdzie w tym świecie miejsce na stare dobre przysługi? No więc, jakieś tam miejsce jest, ale jak wszystko w tych czasach obłożone jest dodatkowymi, ukrytymi kosztami. Koszty te, są tym co strona wyświadczająca przysługę uzyska od strony której takową wyświadcza. Co więcej, często to, czego ludzie wymagają za wyświadczenie przysługi znacznie przerasta wartością to co od siebie dali. Ludzie pomagają w większości przypadków tylko wtedy gdy nie wymaga to od nich większego wysiłku.
Kończąc, tym co denerwuje mnie w XXI-wiecznych przysługach jest to , że zawsze coś się za nimi kryje, nawet te na pozór bezinteresowne prędzej czy później upomną się o „przysługę zwrotną” .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz